Sezon 2004/2005

OFICJALNA STRONA MKS II GOGOLIN

 
stoją od lewej: Zbigniew Celta (prezes), Wojciech Nowogórski (trener), Arkadiusz Kopeć, Jacek Dobosz, Rafał Nowicki, Robert Zakrawacz, Rafał Nocoń, Mateusz Wrzeciono, Andrzej Pierskała
siedzą: Dominik Kaszura, Ryszard Cieślik, Dariusz Biela, Grzegorz Polewka, Damian Pach, Marcin Jaschkowitz
brak na zdjęciu: Maciej Lisicki, Andrzej Nesterowicz, Robert Galla, Tomasz Juraszek, Janusz Nowak

Linki do stron z aktualnymi (czasem) tabelami i informacjami o radosnym futbolu.
Serwis sportowy „Liga polska”
Serwis 90 minut
Strona klubowa MKS Gogolin

A oto dokumentacja sezonu Jesień '2004:

 

Nie chciało mi się.
Za to skończyliśmy jesień na pierwszym miejscu, z taką sama ilością punktów co LZS Obrowiec na miejscu drugim. Jest pięć drużyn z ochotą na awans, a między nami a piątą są tylko cztery punkty różnicy. Przegraiśmy jeden mecz: z Dąbrówką (tfu, tfu), zremisowaliśmy z Obrowcem 1:1 i z Koksownikiem Zdzieszowice też 1:1. Resztę rozjechaliśmy, chociaż np. Chorula i Żywocice stawiali opór.

A tak gramy na wiosnę 2005:

 

Niedziela 20.03.2005; godz. 14.00
MKS II Gogolin – LZS Dąbrówka   2-3
Dąbrówka (tfu, tfu) nas załatwiła. Jechaliśmy z nimi, ale strzelili jedną bramkę więcej. I nikt nie wie dlaczego. Ale forstopera nie było 🙂
To był pierwszy mecz w trochę nowym ustawieniu, więc może sie jeszcze rozegramy.
Bramki: Zakrawacz 2,

Niedziela 10.04.2005; godz. 15.00
MKS Gogolin – LZS Stradunia   6-2
Już wiadomo dlaczego z Dąbrówką przegraliśmy. Jesteśmy cieńcy. Kolesiom ze Straduni się primo nie chciało, drugie primo nie umieli, a trzecie primo jak im się dwa razy chciało to nam strzelili dwie. A my się męczylismy żeby im kopnąć sześć bramek, mimo że cały czas siedzieliśmy na ich połowie.
Jest jeszcze teoria, że to dlatego,że przed meczem robiliśmy sobie zdjęcie – podobno to przynosi pecha.
Bramki: Zakrawacz 4, Nowogórski 1, Kaszura 1

Niedziela 17.04.2005; godz. 15.00
LZS Żywocice – MKS Gogolin   4-3
Sędzia nas załatwił. A poza tym jesteśmy cieniarze, którzy wygrywając 3-0 w pierwszej połowie nie potrafią utrzymac wyniku.
No i sędzia nas załatwił.

Bramki: Dobosz 2, Zakrawacz 1
Komentarz w „Kurierze Krapkowickm”

Niedziela 24.04.2005; godz. 15.00
MKS Gogolin – LZS Racławiczki  4-0
Tak jakoś nijako. W zasadzie wygraliśmy, ale tak bez przekonania.
Rozwalili nam stopera i mieli strasznie durnych kibiców. Nasi też nas nie chwalili, więc nie było łatwo rozróżnić kto za kim kibicuje. Prezes miał urodziny i zaprosił „wszystkich którzy uważali że grali dobrze” do knajpy. Siedział sam.

Bramki: Zakrawacz 2, Kaszura 1, Jaschkowitz 1

Niedziela 30.04.2005; godz. 16.00
LZS Kamionek – MKS Gogolin   0-5
Chcieli nas wyrolować i przełozyli mecz na sobotę – ale jakoś się zmobilizowaliśmy i rąbnęliśmy im 5. Do przerwy graliśmy pod górkę i było tylko 1-0, ale potem poleciało.
W sumie to nic się nie działo, nawet Hanzik był jakiś taki przygaszony.

Bramki: Jaschowitz 1, Nowogórski 1, Kaszura 2, Nesterowicz 1

Niedziela 03.05.2005; godz. 16.00
LZS Strzeleczki – MKS Gogolin  1-4
Mecz zaległy z 03.04.2005.
Strzelili jedbną na początku po fatalnym błędzie i tak zostało do przerwy. Potem na szczęście coś tam wpadło i zasłużenie wygraliśmy.

Bramki: Nesterowicz 1, Zakrawacz 2, Pierskała 1

Niedziela 08.05.2005; godz. 16.00
MKS Gogolin – LZS Nowy Dwór  
Mecz przełożony, najprawdopodobniej na 29.05.2005
Bramki:

Niedziela 14.05.2005; godz. 16.00
LZS Obrowiec – MKS Gogolin   1-2
Ale się działo. Mecze na szczycie wywołują zawsze masę emocji, ale to w dodatku były gminne derby.
Chyba z powodu idiotycznej i całkiem błędnej opinii, jakoby grali u nas czwartoligowcy, Obrowiec przełozył mecz na sobotę, na tę samą godzinę w której grała pierwsza drużyna.
No i przekombinowali. Gdyby zostało na niedzieli – nie mielibyśmy dwóch podstawowych zawodników, a tak przyjechaliśmy prawie optymalnym składem.
Straciliśmy bramkę po fatalnym błędzie bramkarza, z rzutu wolnego. Wyrównaliśmy z karnego i walka była o każdy metr boiska aż do końca. Załatwił ich rajdem po linii ich były zawodnik, który specjalnie na ten jeden rajd przyjechał z armii. Z linii końcowej wycofał do napastnika, który przypieprzył z kilku metrów, że mało siatki nie urwał. W ostatniej sekundzie doliczonego czasu. Trochę mi ich szkoda było. Pewnie im kiełbaski po meczu nie smakowały 🙂
Ale była fajna walka. Wszyscy schodzili na czworakach.

Bramki: Zakrawacz 2

 

Niedziela 22.05.2005; godz. 16.00
MKS Gogolin – LZS Chorula  1-0
Po ciężkich bojach udało nam się strzelić jedną wymęczoną bramkę. Dobre i to, ale wychodzą braki treningów. Jesteśmy cały czas lepsi, siedzimy na ich połowie, ale jak przeciwnik się wszystkimi zawodnikami broni, to atak pozycyjny to nie są rurki z kremem.
Bramki: Zakrawacz 1

Niedziela 29.05.2005; godz. 16.00
MKS Gogolin – LZS Nowy Dwór  3-0 v.o.
Mieliśmy grać przełożony mecz, ale chłopaki w takim upale nie chcieli chyba grać i nie przyjechali. Pojechaliśmy wiec zobaczyć mecz na szczycie do Obrowca, który grał z Koksownikiem. Jak na taki upał to był to całkiem niezły mecz, ale i tak najbardziej podobała mi się taka jedna blondyna w niebieskiej bluzce. Poza tym Obrowiec wygrał 1-0.

Niedziela 05.06.2005; godz. 16.00
Korona Krępna – MKS Gogolin  2-6
Pojechaliśmy z nimi.Na początku całkiem nieźle, ale w drugiej połowie mieliśmy festiwal niewykorzystanych okazji, bo nasze rozgrywające gwiazdy próbowały skonstruować akcję jak w podręcznikach trenerskich napisali, wiec zamiast długich piłek na napastników były podania wzdłuż boiska i dobre rady wszystkich dla wszystkich. Zawodnicy z Krępnej chyba nie czytają podręczników trenerskich, więc gole strzelali nam żywiołowo. Obie stracone bramki po głupich błędach.
Bramki: Zakrawacz 2, Nesterowicz 1, Dobosz 1, Cieślik 1, NN 1

Niedziela 12.06.2005; godz. 16.00
MKS Gogolin – Koksownik Zdzieszowice  1-2
Szybki mecz, my jeszcze z teoretycznymi szansami na awans. Koksownik ma ten sam problem co my: jest kilku grajków którzy mają pojęcie, pomysł jest, ale wykonanie do kitu. Ale jak na nas to wystarczyło. W drugiej połowie nas zabiegali i pozamiatali. Ale to porządna drużyna, mimo że ma strasznie durnych kibiców. No i nasz stoper i ich napastnik chyba czują do siebie miętę. 🙂
Skonczyliśmy na trzecim miejscu tabeli i spotkamy się w podobnym składzie na jesieni. Miało byc tak fajnie, a wyszło jak zawsze..

Bramki: Zakrawacz 1